Dzień dwunasty – 14.09.15 (poniedziałek)
w roli głównej: Leopold „Leo” „Cytrynka” Cieślak
Pan Leszek: Cześć Leo! Jak samopoczucie? Chcesz już wracać, czy wolałbyś jeszcze trochę zostać?
Cytrynka (Leopold): Wolałbym jeszcze trochę zostać. Mamy tutaj różne ciekawe atrakcje, a w Bytomiu jest mniej takich rozrywek. Myślę, że chciałbym pobyć tu jeszcze tak z pół tygodnia.
L: A za kim tęsknisz najbardziej? Za rodzicami, siostrą? Kolegów chyba Ci nie brakuje?
C: Nie, nie – kolegów nie brakuje wcale. Najbardziej tęsknię za siostrą, bo z nią mi się najfajniej bawi.
L: O! To dość rzadkie, że rodzeństwo tak bardzo się lubi. Od zawsze dobrze się dogadywaliście? Pamiętasz jakąś fajną przygodą, którą razem przeżyliście?
C: Właściwie to zazwyczaj się kłócimy… Ale tylko o to, co ma być dalej w zabawie. Później jednak, kiedy zabawa się rozkręca, zawsze jest super. Nie pamiętam teraz przygód z siostrą, ale wiem, że kiedyś tata chciał mi wyrwać jednego zęba (mleczaka), a przypadkowo wyrwał innego!
L: Ale później wyrwał jeszcze tego właściwego, co?
C: Nie, wolałem już sam go sobie wyrwać…
L: Rozumiem, a powiedz mi: tęsknisz za Bytomiem? Wiem, że przeprowadziliście się z rodzicami do Bytomia, gdy byłeś jeszcze malutki. Jak podoba Ci się miasto? Co jest fajne, a co mogłoby się zmienić?
C: Podoba mi się Bytom. Najbardziej duży park, gdzie mój tata ćwiczy czasem capoeirę z ludźmi z klubu, albo z takimi osobami, które po prostu przyszły, żeby się czegoś nauczyć. Podoba mi się też szkoła, do której chodzę.
L: Dobrze, a teraz pytanie sprawdzające: pamiętasz może, gdzie wybraliśmy się wczoraj po obiedzie?
C: Do Parku, tylko nie pamiętam jak ten park się dokładnie nazywał. To był taki park ze zwierzętami, które żyją w ocenie.
L: Miałeś świadomość, że wodne stworzenia bywają tak groźne i ogromne, czy może było to dla Ciebie zaskoczenie?
C: Było to dla mnie zaskoczenie. Najbardziej zapamiętałem rekina młota, bo jest charakterystyczny przez swoją nazwę i wygląd, rybę piłę i fokę bo wygląda jak mors tylko brakuje jej tych kłów.
L: Myślisz, że dałbyś radę takiemu rekinowi młotowi?
C: Nie! Od razu bym uciekał!
L: Słyszałem, że mieliście możliwość porozmawiania z małym wielorybkiem. Jak to dokładnie wyglądało? Nie wiedziałem, że wieloryby potrafią mówić ludzką mową!
C: Weszliśmy do takiego domku, który w środku wyglądał jak wnętrze oceanu. Rozmawialiśmy z wielorybkiem błękitkiem i pytaliśmy go jak wygląda ocen i co w nim zamieszkuje. Później opowiadał w jaki sposób jeden wieloryb wzywa drugiego, oraz o tym, że rekiny raczej nie atakują dużych wielorybów, tylko małe, które akurat odłączą się od stada.
L: Rozumiem. Tuż przed kolacją odwiedziliście jeszcze bursztynnika. Jak było? Wiesz już czym różni się bursztyniarz od bursztynnika?
C: Tym, że bursztyniarz zbiera bursztyny, a bursztynnik zajmuje się wyrabianiem różnych rzeczy z bursztynów. Było bardzo fajnie. Pan, który nam o wszystkim opowiadał wyglądał jakby był z innego kraju, bo mówił trochę innym głosem niż normalni Polacy.
L: A nauczyłeś się jakichś sposób na odróżnianie prawdziwych bursztynów od plastikowych podróbek?
C: Tak! Można węchem! Bursztyny pachną, a plastik nie. Można też popukać je jakimś młoteczkiem i jeśli jest to plastik to wydaje taki cichy odgłos, a bursztyn krótki ale głośny. Trzecim sposobem jest dodanie soli do słoika z wodą – bursztyny unoszą się na wodzie, a kamienie toną.
L: Bardzo dziękuję, Leo! Możesz już wracać na plac zabaw!